Ukąszenie żmii – pierwsza pomoc.

Historia mojego kolegi:

Czy warto wiedzieć więcej o pierwszej pomocy? Zazwyczaj każdy z nas mówi mnie to nie dotyczy, mnie się to nie przyda. Też tak mówiłem, aż do dnia, gdy jeden z kompanów podczas wędrówki po Beskidach potrzebował pomocy. Nigdy nie spodziewałem się, że ukąszenie żmii na prawdę tak szybko się rozwija i jak niewiele czasu mam na to, by przypomnieć sobie pierwszą pomoc.

Początek przygody

Jako młody człowiek zawsze mówiłem, że ucieknę w Bieszczady, tak też było. Miałem 19 lat i wyniki z matury. Wróciłem do domu, rzuciłem na stół zdany egzamin i poszedłem, a raczej pognałem do swojego pokoju. Wywaliłem z plecaka wszystkie “dziadostwa” ze szkoły, wziąłem kilka ubrań, apteczkę pierwszej pomocy, namiot, śpiwór i trochę jedzenia. Z banku wyciągnąłem oszczędności i napisałem kartkę rodzicom: “Jadę z kumplami w Bieszczady, wrócę na studia, ściskam mocno, Wasz Syn.”

Wyszedłem i ruszyłem w stronę peronu. Byłem przekonany, że czeka mnie przygoda życia!
Jarek, Czarek, Kuba, Błażej i ja, piątka młodych mężczyzn mega podekscytowanych wzywającą przygodą.

Trwaj przygodo!

Byliśmy byłymi harcerzami, więc wędrówki oraz zasady bezpieczeństwa mieliśmy we krwi.

Pierwszy tydzień spędzony w ogromnej harmonii z naturą był bardzo relaksujący. Wtedy dopiero dostałem kopa energii! Chciało mi się śmiać, tańczyć, śpiewać.. Ogniska przy namiocie zawsze były przy dźwięku gitary. Błażej nie zawiódł i wziął ze sobą Kasię – tak właśnie nazywała się jego gitara.Drugi tydzień był równie piękny. Pogoda o dziwo bardzo nam dopisywała, nie mogliśmy narzekać nawet przez chwilę, a z Kubą dziennie przyglądać mogłem się gwiazdom. Od dziecka fascynował nas kosmos, dodatkowo Kuba miał ogromną wiedzę w tym zakresie, a ja uwielbiałem słuchać jego opowieści.

Początek trzeciego tygodnia nie zapowiadał niczego złego. Jedynie druga noc dała nam popalić – burza dała się mocno we znaki! Jednak nie zepsuło nam to humoru. Następnego dnia z uśmiechem na ustach wyruszyliśmy w dalszą wędrówkę.

Piąty dzień był pechowy dla Cezarego. Chyba żaden z nas nie wspomina go dobrze.. Co się stało?

Tego nikt się nie spodziewał..

Byliśmy na szlaku, tego dnia słońce grzało porządnie, wręcz oślepiało nas. Nie widzieliśmy dokąd idziemy, mrużąc oczy, staraliśmy się nie połamać nóg. Zobaczyliśmy kilka niewielkich skałek i postanowiłem, że wszyscy tu zrobimy sobie przerwę. Chwila odpoczynku była wskazana.

Czarek nie patrzył jak siada i minął się z kamieniem, czterech chłopa parsknęło śmiechem, piąty natomiast odskoczył jak dziewczynka i zaczął skacząc na jednej noce piszczeć “aua! to boli! co to kurde było?!”

Ucichliśmy i patrzeliśmy jak Czarek wręcz zwija się z bólu.. Nie podobało mi się to, co się działo, więc kazałem Cezaremu spokojnie usiąść na kamieniu i pokazać bolące miejsce.

Atak z zaskoczenia.

Zobaczyłem dwie dziurki obok siebie. Dwa ślady po zębach żmii, co do tego nie miałem wątpliwości.

Ukąszenie żmii zygzakowatej – pierwsza pomoc.

Jarek wziął telefon z plecaka i zaczął rozmawiać z ratownikiem starając się dokładnie zapamiętać trasę, którą mamy się udać na najbliższe miejsce ich dojazdu. Ja natomiast wyciągnąłem apteczkę i wodą utlenioną polałem już opuchniętą nogę kolegi. Jedną gazę zostawiłem na ranie związałem kilka patyków i takie usztywnienie owinąłem zwykłym bandażem. Kuba z Błażejem próbowali mnie namówić na wyciśnięcie jadu z nogi, jednak kazałem im się odsunąć i zbierać siły na prowadzenie chorego do miejsca wskazanego przez ratowników.

Na miejscu ratownicy nawet nie oglądali nogi, posłuchali tego co się stało i zabrali Czarka do szpitala. My poszliśmy złapać autostop i dojechać do niego. Ukąszenie żmii może być bardzo niebezpieczne dlatego też pierwsza pomoc to nie tylko doraźna pomoc, ale i wizyta w szpitalu.

Szczęście w nieszczęściu.

W szpitalu nie podano mu surowicy, podobno było to ukąszenie suche, jednak Czarek spędził 3 dni na obserwacji, a my niedaleko szpitala w namiocie.

Na całe szczęście wiedzieliśmy jak się zachować w takim wypadku, jednak nie spodziewaliśmy się go nawet odrobinę.

Ukąszenie żmii pierwsza pomoc jak rozpoznać tego gada?

W Polsce mamy niewiele węży, a wśród nich tylko jeden jest jadowity. Jest nim żmija zygzakowata. Generalnie wąż nie atakuje ludzi, częściej od nich ucieka, jednak zdarzają się sytuacje, gdzie mocno wystraszona atakuje. Sam jad nie jest na tyle silny by zabić człowieka, jednak zdarza się alergia na jad i wtedy robi się groźnie.

Ukąszenie żmii – pierwsza pomoc: Jak ją rozpoznać?

Żmija zygzakowata ma trójkątną, dużą głowę, czerwone lub ciemnobrązowe oczy z pionową źrenicą, a od końca głowy, czyli karku do końca ogona ciągnie się ciemny zygzak. Żmija może mieć czarne ubarwienie, gdzie nie widać zygzaka, rdzawe lub popielate, gdzie charakterystyczny wzór zobaczymy od razu.

Ukąszenie żmii – pierwsza pomoc: Gdzie możemy ją spotkać?

Najczęściej możemy spotkać się z nią w lasach, ale równie często wygrzewa się na górskich kamieniach. Żmija lubi być w cieple, dlatego wygrzewa się w promieniach słońca.

Ukąszenie żmii – pierwsza pomoc: Jak uchronić się przed atakiem żmii?

Żmije atakują w strachu, zazwyczaj w konieczności, a atak kierują do wysokości łydki dlatego też najważniejszą rzeczą jest patrzenie pod nogi oraz dobry ubiór: długie spodnie, wysokie buty – to zdecydowanie zmniejsza ryzyko ukąszenia.

Ukąszenie żmii pierwsza pomoc objawy ukąszenia

Boli mnie noga, czy to ukąszenie?
Jeżeli w dole nogi czujesz ból, przyjrzyj się miejscu z bliska. Objawy ukąszenia:

  1. zazwyczaj są dwa małe punkciki w niedalekiej odległości od siebie, miej jednak na uwadze, że niektóre żmije straciły kieł wtedy może być tylko jeden ślad,
  2. opuchlizna,
  3. ogromny ból,
  4. obrzęk węzłów chłonnych,
  5. nudności,
  6. ból głowy,
  7. pobudzenie,
  8. biegunka,
  9. wymioty,
  10. obrzęk warg i języka,
  11. omdlenie.

Jad żmii nie jest groźny dla człowieka. Zwierzę to produkuje go jednorazowo tyle, by uśmiercić swoją ofiarę, którą się żywi, np mysz. Jednak oczywiście są wyjątki od reguły, jad żmii może zabić człowieka, gdy ten ma na niego uczulenie, bądź zostanie ukąszony w okolicy głowy lub klatki piersiowej.

Ukąszenie żmii pierwsza pomoc krok po kroku

Pierwsza pomoc przy ukąszeniu żmii nie jest trudna, jednak wymaga spokoju przede wszystkim od ukąszonego.

  • oddal się od miejsca ukąszenia tak, by zachować bezpieczeństwo i uniknąć kolejnego ukąszenia,
  • obejrzyj dokładnie miejsce ukąszenia przemyj je wodą (ewentualnie np octaniseptem, wodą utlenioną, spirytusem..),
  • pamiętaj, że nie wolno Ci panikować, ukąszenie mogło być bez jadu, czyli suche,
  • jeżeli doszło do wstrzyknięcia jadu nie wyciskaj, ani nie wysysaj go!,
  • postaraj się w dostępny sposób ustabilizować kończynę tak jak w przypadku złamania,
  • nie zakładaj stazy, opaski powyżej miejsca ukąszenia
  • NIE ZABIJAJ ŻMII SĄ ONE W POLSCE POD ŚCISŁĄ OCHRONĄ
Ukąszenie żmii – pierwsza pomoc: w szpitalu.
  • z jak najmniejszym wysiłkiem udaj się do szpitala na oddział ratunkowy, tam lekarz oceni czy potrzebna jest surowica i będzie obserwował Twój stan zdrowia.

Jak widzisz tak niewiele potrzeba by pomóc człowiekowi, zapamiętaj sobie jak udzielić pierwszej pomocy osobie ukąszonej przez żmiję, bo w przypadku ukąszenia przez żmiję najważniejszy jest spokój i natychmiastowe udzielenie pierwszej pomocy.

pozdrawiam

Adrian Zadorecki

Adrian Zadorecki ratownik medyczny
Follow Adrian Zadorecki ratownik medyczny:

specjalista ratownictwa medycznego

Kierownik Zespołu Ratownictwa Medycznego. Wykładowca akademicki Collegium Medicum w Bydgoszczy. Starszy specjalista do spraw szkoleń Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Bydgoszczy.

2 Responses

  1. Paweł
    | Odpowiedz

    Właśnie jestem ciekaw dlaczego by nie zakładać opaski uciskowej? Można by pomyśleć, że szybkie odcięcie dopływu krwi do kończyny spowoduje zatrzymanie rozprowadzania się jadu w naszym ciele? Pozdrawiam!

  2. […] tzw. pustymi ukąszeniami, czyli bez wstrzyknięcia jadu. Jeśli chcesz pomóc poszkodowanemu po ugryzieniu przez żmiję uspokój go. Staraj się go unieruchomić (niech siedzi albo się położy). Wezwij pogotowie […]

Zostaw komentarz